Jak żyć w stylu less waste?

O co chodzi z Less Waste? W ostatnich latach coraz częściej słyszymy o stylach życia w duchu Zero lub Less Waste. 

Skąd pojawił się ruch? W ciągu ostatnich 20 lat ruch No Waste, czyli Brak Śmieci – prosty termin wyrażający marzenia aktywistów – stał się stylem życia Zero Waste, który szybko zakorzenił się w USA, Europie, Azji i na całym świecie.

Zapoczątkował jeszcze w XX wieku wraz ze wzrostem konsumpcjonizmu. W 1995 r. dr Daniel Knapp z Berkeley w Kalifornii udał się do Australii, aby rozmawiać z przedstawicielami instytucji publicznych, przedsiębiorstwami i mieszkańcami dużych miast na temat tego, jak zmaksymalizować odzyskiwanie materiałów i zminimalizować marnotrawstwo poprzez ponowne ich użycie i kompostowanie wszystkiego, co wówczas się marnowało.

To było 25 lat temu – idea jak na tamte czasy rewolucyjna. 

Wcześniej Knapp nazywał ten trend Total Recyclingiem. Termin przekształcił się w Zero Waste podczas pierwszej konferencji w Kataia w grudniu 2000 roku zorganizowanej przez aktywistę Warrena Snowa. A potem przez kolejne dwadzieścia lat idea rozprzestrzeniła się zataczając coraz większe kręgi i włączając coraz więcej osób. 

I co prawda ruch Zero Waste, rozumiany jako Zero Śmieci, wydaje się radykalny i trudny do wdrożenia, to już idea Less Waste, czyli Mniej Śmieci, jest zupełnie łatwa do stosowania i można ją wdrożyć wszędzie. 

Less waste to trend polegający na tym, że próbujemy żyć tak, by nie tworzyć odpadów. Mówi się czasem o zero waste – tak naprawdę możemy spierać się o definicje, ale chodzi o to samo – by swoją konsumpcją nie generować opadów szkodliwych w bliższym i dalszym otoczeniu.

Bardzo często Less Waste jest łączone z ekologią i odpowiedzialną konsumpcją. Styl Zero Waste jest praktycznie rozszerzoną wersją Less Waste. Wyższym poziomem. Z nim czeka nas więcej wyzwań i dzięki niemu nabieramy ekologicznych nawyków.

Zero lub less waste ogranicza konsumpcję do minimum. Konsumpcja jest ściśle związana z edukacją finansową. Gdy nie kupujemy zbędnych produktów żyjemy w stylu Less Waste. Nie musimy także zarządzać nadmierną ilością rzeczy i śmieciami. 

Pamiętacie co to był hedonistyczny młyn? (Termin pojawił się w module pierwszym – Wolność Finansowa). To zjawisko jest powiązane z ideą Less Waste. Zobaczmy jak. 
 
Żyjąc w duchu Less Waste, zmniejszamy ilości produkowanych odpadów do niezbędnego minimum. Wymaga od nas wprowadzenia zmian, w tym przyswojenie ekologicznych nawyków. 
 
Żyjemy w dobrobycie. Mamy gdzie mieszkać, co jeść, mamy bieżącą wodę zdatną do picia, dostęp do opieki zdrowotnej i leków. Naprawdę, patrząc na nas w kontekście wszystkich ludzi na świecie – jesteśmy na szczycie góry dobrobytu.
Przez trzydzieści lat kapitalizmu w Polsce bardzo zmieniliśmy styl życia. Kiedyś bycie tzw. (teraz modnym określeniem) less waste wynikało po prostu z braku – produktów w sklepach albo zasobów, żeby je nabyć. Kupowaliśmy napoje w wielorazowych butelkach, oddawaliśmy surowce do skupów, na zakupy chodziliśmy z siatkami i koszykami. Byliśmy pieluchowani wielorazowo, nie było jednorazowych podpasek – to była rzeczywistość, wszyscy do niej przywykliśmy.
 
Rachunek z konsumpcjonizmu
 
Wchodzimy do sklepu, a tam modne ubrania, świecące okazje, wszystko takie tanie, aż żal nie kupić – w końcu to tylko 20, 30, 50 złotych. To tylko jeden t-shirt, trampeczki, poza tym wszyscy tak robią. Biegniemy do domu, chcemy kawę – łapiemy kawę w biegu. Potem kanapka albo jakieś ciastko.
 
Bilans? Kawa 13 złotych, kanapka 10 złotych Powiedzmy, że kupujemy to trzy razy w tygodniu. W miesiącu to prawie 300 zł.
Koszt takich przypadkowych zachcianek przez sześć miesięcy to ponad 1600 zł. Można za to kupić profesjonalne buty do chodzenia po górach – takie na lata dla dwóch osób, albo nawet nowy rower.
 
Spójrzmy na to z drugiej strony: trzy razy taki zestaw tygodniowo to miesięcznie dwanaście kubków papierowo-foliowych (z przykryciem, serwetką, pewnie mieszadełkiem, saszetką po cukrze); przez sześć miesięcy to już 72 kubki, 72 przykrycia, 72 serwetki, 72 mieszadełka. Do tego 72 torebki po kanapce – kompletnie nierecyklingowalne, które idą na składowanie lub spalenie. 
 
Aby sobie to uzmysłowić, warto nie wyrzucać takich kubków do kosza, tylko przynieść je do domu i postawić na blacie, na podłodze. Spójrzcie, ile odpadów generujemy tylko dlatego, że pijemy kawę w biegu, weźcie odpowiedzialność za swoje odpady. Kubeczki nie nadają się do recyklingu. Są brudne i pokryte od wewnątrz folią.
 
Alternatywą jest świadomość. Potrzebuję tej kawy czy piję, bo wszyscy piją, bo tak się robi, bo robię tak od zawsze? Kawa jest tu oczywiście symbolem; to może być codzienny pączek, batonik, napój energetyczny czy coś innego. Jeśli kupujemy coś często – zastanówmy się nad swoją potrzebą, czy to coś służy naszemu zdrowiu, czy służy światu i jeśli odpowiedzi są twierdzące – spróbujmy konsumować to coś bardziej odpowiedzialnie.
 
Efekt latte?
 
Jeśli mamy już tę kawę na warsztacie – co jest dobrym przykładem, bo to bardzo popularny, ale i kontrowersyjny produkt – spróbujmy zastanowić się, jak pić ją z korzyścią dla portfela.

Pierwsza rzecz: praktycznie wszystko „na szybko” wcale nie jest takie tanie, i nie chodzi mi tu jedynie o wartość pieniężną. Tanie może w długim okresie okazać się drogie – bo np. idąc na kompromis z jakością, wybieraliśmy produkty gorsze dla naszego zdrowia i w długim okresie musimy zainwestować w lekarzy czy leki – ale to już dość mocny przykład.
 
Jeśli uwielbiamy kawę – zatroszczmy się o jej jakość. Zaparzmy sobie w domu, zróbmy ją do mini-termosu – jeśli chcemy wypić po drodze, albo chociaż weźmy ze sobą kubek. W wielu kawiarniach jeszcze dostaniemy za to zniżkę w ramach akcji #zwlasnymkubkiem.
 
Jeśli ciągle kupujemy słodką bułkę lub kanapkę na śniadanie – na pewno przepłacamy kilkakrotnie, bo kupno produktów i zrobienie sobie samodzielnie jest mniej więcej o tyle tańsze, a poza tym jemy niezdrowe konserwanty (np. benzoensan sodu jest szkodliwy dla zdrowia). Jeśli nie mamy czasu, to warto się zastanowić, z czego to wynika i tu zacząć proces zmian. Na jedzenie w życiu po prostu trzeba mieć czas.
 
Less waste to po prostu MNIEJ. Mniej konsumpcji, mniej opakowań, ale także więcej życia głębiej i bardziej świadomie.
 

Jak możemy żyć bardziej świadomie w duchu Less Waste?

Co robimy w duchu Less Waste? 

  • Dbajmy o swoje rzeczy, używaj ich rozsądnie – jakby były jedynymi takimi na świecie. Nie rzucajmy telefonem, nie korzystajmy z laptopa, kładąc go na pościeli (przegrzewa się wtedy i ciągnie mnóstwo kurzu), naprawiajmy, co się da. Czyśćmy filtry w zmywarce i pralce.
  • Zapisujmy swoje potrzeby i zakupy. Może to być naprawdę ciekawa przygoda i dowiedzenie się czegoś o sobie.
  • Pamiętajmy, że gdy kupujemy – w mózgu wydziela się dopamina, tak jak po wzięciu narkotyku. Jeśli naprawdę ciężko nam zrezygnować z tego zastrzyku dopaminowego – zmieńmy jego tor. Bardzo możliwe, że w tej naszej przyjemności z nabywania rzeczy po prostu chodzi o doświadczenie czegoś nowego – a nowym może być tak naprawdę coś starego. 
  • Zróbmy wokół siebie miejsce, przestrzeń, której wciąż potrzebowaliśmy, a która była zawalona rzeczami, już nie dającymi nam radości. Nauczmy się cieszyć właśnie tym uzyskaniem nowej przestrzeni po oddaniu jakiejś rzeczy. I mamy coś nowego, mózg się cieszy, portfel też.
  • Zamiast kupowanych prezentów – dajmy bliskim przeżycia, własnoręcznie wykonane prezenty, książki z dedykacją.
  • Gdy nasze ciało daje nam sygnały ostrzegawcze – reagujmy na początku. Gdy czujemy, że zaczyna się przeziębienie –działajmy, najlepiej naturalnymi metodami, zanim będziemy musieli pójść do lekarza, kupić chemiczne lekarstwa i stracić kilka dni na chorowanie w łóżku. Wiadomo, nie zawsze się tak da, ale co do zasady jest to dobre podejście. Jeśli idziemy do lekarza – zróbmy spis swoich leków, bo wiele z nich można jeszcze wykorzystać. Jeśli nie chce nam się pisać – zróbmy zdjęcie swojej apteczki.
  • Róbmy sobie challenge – kupię tylko parę rzeczy w danym miesiącu, zadeklarujemy się przed znajomymi – to pomaga w utrzymaniu dyscypliny.
  • A jeśli musimy coś kupić – kupujmy z głową; porządną rzecz, na lata – nie stać nas na słabe rzeczy.
  • Omijajmy miejsca, które są fast – sklepy z niedrogą, nową odzieżą, bibelotami i gadżetami. Starajmy się nie chodzić za często do galerii handlowych – sztaby ludzi pracują nad tym, żeby umilić nam tam czas i sprawić, żebyśmy zostali jak najdłużej i wydali jak najwięcej.
  • Ograniczajmy mięso – wyjdzie nam na zdrowie, oszczędzimy, a i światu bardzo mocno ulżymy (i samym zwierzakom też).
  • Kupujmy porządne, dobre warzywa i owoce, które zjemy ze smakiem, a nie wyrzucimy połowę, bo były słabej jakości.
  • Rozejrzyjmy się – duże sklepy często mają półki „zero waste” z krótkimi terminami.
  • Jeśli kupujemy – kupujmy z materiałów przyjaznych środowisku, porządnych, nadających się do recyklingu.
  • Naprawiajmy, co się da – nie tylko sprzęty elektroniczne. Torebki, buty, ubrania – wszystko da się naprawić, odświeżyć, przerobić.
  • Rada dla kobiet – zaopatrzmy się w dyski menstruacyjne lub kubeczki menstruacyjne, ewentualnie podpaski wielorazowe. Na przestrzeni lat można oszczędzić naprawdę sporą kwotę, a w przypadku dysków i kubeczków – oprócz pieniędzy odzyskamy wolność w dni menstruacji.
  • Na wakacje polecam autostop (dla bezpieczeństwa – w dwie osoby) albo bla bla car.

Jest to proste. Nie tylko produkujemy mniej śmieci, ale i oszczędzamy nasze konto. Styl życia Less Waste jest tańszy niż konsumpcja. 

Co teraz możesz zrobić dla poprawy swojej sytuacji finansowej?

Challenge 6

W swoim mieszkaniu znajdźcie pięć rzeczy, których nie używacie i dajcie im drugie życie, przekazując je potrzebującym osobom. 

Więcej inspiracji w podcaście, w którym Kasia Jaszczuk rozmawia o życiu w stylu less waste i świadomej konsumpcji z Ewą Solarz, prezeską Fundacji Dobry Rozwój.

Skip to content