Co to jest wolność finansowa?

Kto nie marzył o wakacjach, weekendach za granicą, niezłym samochodzie – z salonu albo z leasingu, ciuchami z markowego sklepu lub mieszkaniu od dewelopera urządzonemu lepiej niż proponuje designerski sklep meblowy? Może jeszcze nie teraz wszystko, może za parę lat, przed trzydziestką, a przed czterdziestką to już na pewno. Zanim tak się stanie, nastąpi jedno zjawisko.

Czy wiemy, ile wydajemy? W ujęciu miesięcznym ale także i rocznym. I nie, odpowiedź nie brzmi: Wydaję tyle, ile zarabiam. Choć to czasami prawda, mamy skłonność do wydawania coraz większych pieniędzy na rzeczy, które wydają się potrzebne.

Jeśli znamy kogoś, kto wraz ze wzrostem pensji wydaje więcej pieniędzy, to znaczy, że wpadł po uszy w pewne zjawisko:

Hedonistyczny młyn

Oznacza ono zdolność szybkiego przystosowania się jednostki do zmian; pozytywnych i negatywnych. Możemy z tego wywnioskować, że sukces nie będzie nas cieszył wiecznie i, aby utrzymać poczucie satysfakcji na tym samym poziomie, musimy stale dostarczać sobie nowych wrażeń. W przypadku zaspokajania swoich aspiracji na ścieżce finansowej będziemy chcieli zarabiać więcej pieniędzy, by utrzymać poczucie dobrostanu psychicznego na tym samym poziomie, ale też wydawać więcej na coraz to nowe symbole statusu, by nasze poczucie satysfakcji nie spadało.

Inflacja stylu życia

Hedonistyczny młyn będzie odpowiadał za wzrost naszych wydatków y wraz z dochodami. Jak to się dzieje? Załóżmy, że na studiach mamy do dyspozycji dwa tysiące miesięcznie i tyle wydajemy. Czasami nawet udaje nam się zaoszczędzić dwieście złotych lub więcej, gdy wpada jakiś niespodziewany pieniądz. Taki poziom życia zaspokaja nasze potrzeby. Ale wraz z nową pracą i potem podwyżką zarabiamy teraz pięć tysięcy. Gdy po paru miesiącach zbadamy poziom swoich wydatków, okaże się, że teraz miesięcznie wydajemy dużo więcej niż dwa tysiące złotych. To właśnie jest inflacja stylu życia.

Mamy różne podejście do pieniędzy. Jedni wszelkie nadwyżki będą odkładali na rozkręcenie firmy czy kupno mieszkania. Inni natomiast będą żyli na pełnych obrotach w myśl, że żyje się raz, a pieniądze zarabia się po to, aby je czerpać z życia garściami.

Młyn się obraca, a styl naszego życia i oczekiwania poszybowały wysoko.

Może się zdarzyć, że standard życia będzie wyższy niż wpływy na konto, ale wówczas mówimy o życiu ponad stan, a to osobny temat.

 Drabina inflacji stylu życia nie kończy się. Znane są przykłady osób z pierwszych stron gazet, zarabiające miliony, które te krocie też wydały. Ich życie uległo hiperinflacji. Ich życie uległo hiperinflacji.

“Nie ma takich pieniędzy, których nie dałoby się wydać”.

A emerytura?

Ile wyniesie? Wiemy? Nie wiemy? Niska, wysoka, wypłacana przez ZUS, wspomagana oszczędnościami? A może nie dożyjemy? A może wygram na loterii i lub założę biznes?

O emeryturze nikt nie myśli. Bomba pokoleniowa tyka. I jeszcze bardzo długo trzeba na nią czekać. Czterdzieści lat.

A gdyby tak być wolnym finansowo?

Wolność finansowa to etap w życiu, gdy nie musisz już pracować, aby się utrzymać. Wolność finansowa i bycie bogatym ma ze sobą niewiele wspólnego. Ktoś, kto osiągnął wolność finansową, nie musi być bogaty w tradycyjnym tego słowa rozumieniu. Tutaj nie występuje inflacja stylu życia.

Nie musieć tyle pracować, by utrzymać wzrost dochodów. Czy to nie jest niesamowita wizja? Nie trzeba biec do pracy aż do 65 lub 70 lat (bo kto wie, co będzie za czterdzieści lat), kiedy to będziemy mogli przejść na zusowską emeryturę. Samemu można wybierać moment, kiedy przestanie się być zależnym od wypłaty. Będziemy wtedy zajmować się czymś innym. Może podróżami dookoła świata? Może realizacją pasji? My sami zdecydujemy, co chcemy dalej robić w życiu.

Ale czy to w ogóle możliwe? Jak najbardziej. Nie każdy może stać się multimilionerem, mimo to każdy jest w stanie osiągnąć wolność finansową. Nawet w Polsce. Wolność finansowa jest możliwa do zrealizowania dla wszystkich ludzi, którzy konsekwentnie do niej dążą. Nieważne, kim są i jakie są ich zarobki. I to właśnie w wolności finansowej jest niesamowite. Mamy ją na wyciągnięcie ręki.

Z wolnością finansową wiąże się wiele zjawisk. Jednego nie unikniemy.

Oszczędzanie

Oszczędzanie jest nieprzyjemne, bo wymaga od nas, abyśmy odroczyli gratyfikację. Oszczędzanie jest także wyjściem poza strefę komfortu – i nasz umysł podpowiada nam, aby nie narażać się na nieprzyjemne uczucie, jakim jest odmawianie sobie czegoś miłego. Łatwiej jest więc nam wydać i skonsumować pieniądze, niż odłożyć i obawiać się, że może nie wykorzystamy tych pieniędzy. Potwierdzenie dla tej hipotezy możemy znaleźć w zawirowaniach historycznych Polski. Nie wiadomo było, co się mogło wydarzyć z naszymi oszczędnościami. A więc bezpieczniej było wydać pieniądze, najlepiej na dobra trwałe czy zapasy, i mieć pewność, że z nich skorzystamy. Oszczędzanie jest też tym trudniejsze, im bardziej odległy cel oszczędzania. Trudno jest się zmusić do wyglądania z długoterminowej perspektywy i dziś zacząć oszczędzać, np. na emeryturę za 40 lat. 

Pojawiają się myśli: możemy nie dożyć, a więc lepiej cieszyć się pieniędzmi tu i teraz. Ponadto, w Polsce oszczędza za nas system – ubezpieczenia społeczne. Zupełnie inaczej niż np. w Stanach Zjednoczonych, gdzie za emeryturę i zasilanie funduszu 401 jest odpowiedzialny każdy za siebie. Nasz polski system zwalnia obywateli od myślenia. Co miesiąc otrzymujemy kwotę netto, nie zastanawiając się zbytnio, co dzieje się ze pozostałymi środkami z naszego wynagrodzenia, czyli kwotą brutto. Kolejną przyczyną niechęci do oszczędzania jest ryzyko. Oszczędzając, jesteśmy zmuszeni do znalezienia bezpiecznego miejsca, gdzie możemy trzymać środki. Wspomniane wcześniej perturbacje historyczne nie zachęcały do trzymania oszczędności w instytucjach finansowych. W domu też nie były bezpieczne. Pieniądze straciły na wartości. Były narażone na kradzież. Lepiej było je wydać. A gdy wydamy całą naszą wypłatę, to rzeczywiście nie mamy z czego oszczędzać. Nie ma z czego, bo nic nie zostaje.

Inflacja stylu życia

Behawioralna hipoteza cyklu życia opracowana została przez Hersha Shefrina i Richarda Thalera w latach 80-tych. Klasyczna teoria ekonomii powiedziałaby, że poziom oszczędności człowieka powinien się zmieniać w zależności od tego, jakie ludzie mają możliwości zarobkowania związane z cyklami życia. Gdy są młodzi, żyją właściwie na kredyt, bo mieszkają u rodziców bądź studiują i są częściowo utrzymywani. 

Gdy się wystarczająco usamodzielnią, powinni oszczędzać coraz więcej, bo ich zarobki rosną. Gdy przechodzą na emeryturę i konsumują, oszczędności powinny maleć. To jednak tylko teoria. Badacze wysnuli inną hipotezę: model nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości, bo gdy ludzie więcej zarabiają, to wcale nie zaczynają więcej oszczędzać. Mogą bowiem mieć wygórowane aspiracje kierowane pobudkami chęci podwyższania stylu życia albo problemy z samokontrolą.

Różne podejście do tych samych pieniędzy

W 2017 roku Królewska Akademia Nauk przyznała ekonomicznego Nobla Richardowi H. Thalerowi za jego wkład w ekonomię behawioralną. Jest to ten sam badacz, który w latach 80. współtworzył wcześniej przedstawioną teorię cyklu życia. Późniejsze badania Thalera dają nowe światło na nasze postawy finansowe i wyjaśniają, jak pieniądze rządzą człowiekiem.

Thaler wysnuł hipotezę, dlaczego ludzie mają różne podejście do tych samych pieniędzy, w zależności od tego, jak zostały zrobione. Jego teoria rachunkowości umysłowej wyjaśnia, jak ludzie upraszczają podejmowanie decyzji finansowych, tworząc odrębne konta w swojej głowie. Jest to tzw. mental accounting – księgowanie umysłowe. Thaler pokazał, że ludzie układają sobie w głowach przychody i wydatki w sposób podobny do tego, jak to się robi w księgowości; tzn. kwalifikują wartość pieniędzy pod względem ich pochodzenia i przeznaczenia. Na przykład 100 złotych zarobione w ramach dodatkowej pracy różni się od 100 złotych wygranych na loterii czy ofiarowanych nam w prezencie. Skoro pieniądze się różnią, mogą być też wydane w różny sposób. Patrząc czysto matematycznie, podejście Thalera jest nieracjonalne. Przecież 100 złotych to 100 złotych. A Thaler temu zaprzecza. Otóż człowiek nie jest istotą racjonalną i łatwiej wyda 100 złotych wygrane niż ciężko zarobione.

Thaler zauważył również, że noworoczne postanowienia są trudne do utrzymania. Pokazał też, że poziom oszczędności może zależeć również od tego, na co ludzie oszczędzają. Gdy oszczędzamy na jakąś przyjemność, np. wyjazd, to łatwiej jest nam sięgnąć po zaoszczędzone pieniądze i wydać na coś innego, niż wówczas gdy oszczędzamy na poważny cel, operację, studia czy dla dziecka.

Wolność finansowa mierzona jest także przez inne wyznaczniki. Zobaczmy:

  • wartość finansowa netto – najprościej mówiąc, ten wskaźnik pokazuje, ile naprawdę jesteśmy warci finansowo. Jest to wartość wszystkiego, co posiadamy, pomniejszona o nasze długi oraz zobowiązania.
  • dochody pasywne – to taka grupa naszych dochodów, które pochodzą z wcześniej pracy i teraz czerpiemy z nich korzyści, nie poświęcając na nie czasu. Najprostszym przykładem dochodu pasywnego są tantiemy autorskie za napisanie książki. Autor daną książkę pisze tylko raz i w zamian za swoją pracę dostaje co określony czas wynagrodzenie.
  • życie poniżej własnych możliwości finansowych – polega na ograniczaniu inflacji stylu życia. Jeżeli żyjemy poniżej własnych możliwości finansowych, to gdybyśmy dostali podwyżkę, to nasze e miesięczne wydatki albo pozostałyby na takim samym poziomie, albo delikatnie by wzrosły.
Co teraz możesz zrobić dla poprawy swojej sytuacji finansowej?

Challenge 1

Poniżej przedstawiono sześć działań związanych z finansami osobistymi, które można włączyć w swoje nawyki od razu. Które z zadań najbardziej z tobą rezonują? Czy przychodzą ci na myśl inne praktyki, które możesz włączyć?

Skip to content